środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 21

Przepraszam za dłuuuuugą nieobecność ;-; Aktualnie przerzuciłam się na aplikacje Wattpad i tam wrzucam moje opowiadania... no w sumie tego tam nie ma ale możliwe, że skopiuje i tam wrzuce. Ale nie bójcie się, tutaj też będą się pojawiać nowe rozdziały! A właśnie, co do samych rozdziałów... nope, nadal nie są długie i nie sądze że kiedyś będą ;-;





Szarpałam się przez następną godzinę próbując sie uwolnić. Jeśli bracia tu przyjdą, będą martwi. Wysłałam ich na pewną śmierć... Rozejrzałam się jeszcze raz po pomieszczeniu szukając czegokolwiek żeby się uwolnić z łańcuchów. Białe ściany jeszcze za czasów działalności szpitala. Jedyne co się zmieniło to wielkie biurko na środku pomieszczenia... no i klatki z nastolatkami. Już chciałam się do nich odezwać gdy
-Wiesz, wyczułem jak tylko weszłaś do pomieszczenia. Nie wiem czemu ale dobrze się maskujesz. Moi ludzie cię nie rozpoznali - Zagadnął Damon sunąc kołkiem po mojej szyi
-Najwyraźniej twoi ludzie nie są tak dobrzy jak myślisz
-Albo ty jesteś wyjątkowa - Chciałam zapytać o co mu chodzi, ale usłyszałam hałąs. Nie byle jak hałas, ale odgłosy walki. Syczenie wampirów i łamane kości...
-Nasi goście już przybyli - Stwierdził Damon z szerokim uśmiechem i stanął obok mnie. Drewniany kołek zamienił na naostrzoną maczete. Cholera. Szarpnęłam łańcuch jeszcze parę razy i poczułam jak powoli moje ręce zaczynają się uwalniać. W tym momencie przez drzwi wleciało zakołkowane ciało. Upadło tuż przed moimi stopami przez co zaczęłam szarpać mocniej. Ciało kobiety było całe poszarzałe z widocznymi żyłami. Miała złamaną rękę co dało mi do myślenia jak się wydostać z łańcuchów, ale zanim coś zrobiłam do pomieszczenia wbiegli bracia.
-Za wami! - Krzyknęłam przy okazji wyłamując sobie kciuki i uwalniając się z łańcuchów, Bogu dziękuję za szybką regeneracje! Złapałam za jeden kołek ze stołu i pobiegłam chcąc im pomóc. NIm to zrobiłam poczułam zimną dłoń na ramieniu, Damon pociągnął mnie do tyłu i rzucił mną o biurko które pod moim ciężarem się złamało.
-Ugh! - Wyciągnęłam odłamek drewna z ramienia i skoczyłam na wampira. Winchesterzy musieli sami poradzić sobie z tamtymi.
-Daj sobie spokój młoda, nie dasz mi rady - Zrobił kolejny unik na co ja pchnęłam kołek w powietrze i dostałam z pięści w plecy. Uderzyłam w klatke i szybko wyłamałam zamek
-Uciekaj! - Krzyknęłam do przerażonej fioletowo-włosej dziewczyny. Poczułam szarpnięcie za kołnierz bluzki i uderzyłam plecami w klatkę piersiową Damona
-Spokój! - Krzyknął do wszystkich trzymając kołek tuż przy moim sercu. Wszyscy zatrzymali się jakby czas stanął w miejscu. Co prawda wampiry były martwe więc i tak dużo by się nie ruszyły.
-Zostaw ją! - Wrzasnął wściekły Dean, chciał skoczyć w naszą stronę ale Sam złapał do za ramie
-Czemu jesteś taka wyjątkowa, hm? - Spytał Damon odsuwając moje włosy. Poczym dodał
-Miejsce wampira nigdy nie będzie wśród ludzi. Zostań ze mną - Polizał mnie po szyi, oczy Deana pałały nienawiścią. Wykorzystałam chwilę gdy wampir był rozproszony i obróciłam się odbierając mu kołek i rzucając nim o podłoge, co swoją droge było cholernie ciężkie. Bez oporu wbiłam mu kołek w brzuch, pare milimetrów od serca.
-Uważaj na nich - Szepnął odsuwając kosmyk czarnych włosów z mojej twarzy. Bez wachania wbiłam drewno mocniej i przebiłam mu serce.
-Dziwak...



2 komentarze:

  1. Łooo :O
    Nie ważne, że krótki! Ważne, że jest!
    Jeeeju, to jest super! I chcę więcej!
    Tak, czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. :3
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Jeżeli wena nie opuści to może jutro coś ;)

      Usuń